wtorek, 2 października 2018

Witaj po dłuuugiej przerwie :)

Długo mnie nie było z wami... Napiszcie, jak żyjecie? Czy ktoś tu jeszcze zagląda? 


Kiedyś może opiszę te 3 lata przerwy w moim życiu, które były bardzo trudne (choroba, choroba i jeszcze raz choroba...), a jednocześnie bardzo piękne (Jezus, Jezus, coraz więcej Jezusa...).
Dziś post będzie krótki, ale ważny. Na początek kolejnego etapu naszej wspólnej drogi, pragnę rozprawić się z tytułem własnego bloga i poddać go małej krytyce...

Dlaczego zatem nie do końca powinnaś wierzyć w tytuł tego bloga? ;)

Po pierwsze: przemiana twojego małżeństwa wcale nie zaczyna się od ciebie! 

Każda prawdziwa przemiana życia, relacji, serca zaczyna się od Jezusa lub prowadzi do osobistego spotkania z Nim przez wiarę. To Bóg pierwszy wychodzi z inicjatywą, On zawsze troszczy się o swoje dzieci, którymi przecież jesteście. On także dozwolił, byś zajrzała właśnie dziś na tego bloga, bo może chce poprowadzić twoje małżeństwo do przemiany. Ta tęsknota za dobrem i pięknem sprawi, że będziesz szukała lepszego życia, w którym panuje łagodność, zdrowa pobożność, szacunek, pokój, radość, przebaczenie, współczucie, odwaga, a nade wszystko Miłość, której tak bardzo ci brakuje. Ewangelia jest żywa i wbrew temu, co słyszysz wokół, tylko ona ma moc zmienić twoje życie i aby to się stało, wcale nie musisz być idealna (wręcz nie jest to wskazane!). Zatem przemiana twojego małżeństwa zacznie się od ciebie, o ile przyjmiesz do wiadomości, że w Panu dokonasz dzieł pełnych mocy i ukorzysz się pod Jego mocną ręką.

Po drugie: wcale nie chodzi o to, byś tu na ziemi czuła się spełniona, lecz abyś była święta.
Czytałaś kiedyś żywoty świętych? Jeśli tak, to wiesz, że byli to najbardziej spełnieni ludzie na ziemi i że Miłość była ich drugim imieniem. Świętość zawsze jest kroczeniem po królewskiej drodze Krzyża, a nie każda z nas niestety zdecyduje się na nią wejść. 

Gdy wiele lat temu tworzyłam tego bloga, było dla mnie oczywiste, że spełnienie to radość, spełnienie to pokój, spełnienie to życzliwość, spełnienie to przebaczenie, spełnienie to zgoda na swoją słabość, wreszcie: spełnienie to odkrycie pięknego planu, jaki Bóg ma na twoje życie, nawet jeśli coś lub wręcz wszystko potoczy się zupełnie nie po twojej myśli. Spełnienie nie jest chwilowym uczuciem lub zwykłym zadowoleniem z siebie, ale głebokim przekonaniem, że jesteś kochana i że twoim jedynym zadaniem jest odpowiedzieć miłością na Bożą miłość (ech, jakże przyzwyczaiłyśmy się do tych słów, a chodzi właśnie o to, byśmy wciąż na nowo były w szoku, że Bóg tak nas kocha i że na to szaleństwo Krzyża możemy odpowiedzieć jedynie szaleństwem świętości)! 
Małżeństwo jest trudną drogą i oszukiwałabym was mówiąc, że nie obędzie się bez walki (byle nie z mężem czy z teściową!), ale uwierz, że świętość na tej drodze jest możliwa!

Dlatego chcę, abyś czytając tego bloga pamiętała, że zaczyna się walka o twoje szczęście i że prawdziwe spełnienie da ci jedynie Bóg. Ja będę tylko jakąś nieudolną pomocą na tej drodze wskazując ci w miarę moich możliwości: zdrową wiarę, zdrową psychologię i zdrowy rozsądek, bo tego jest wokól nas niestety coraz mniej.

Jeśli dzięki temu blogowi chociaż jedna osoba doświadczy wyjścia z ciemności do światła, wyjścia z tunelu urazy do przebaczenia, wyjścia ze spirali samooskarżania się do wolności dziecka Bożego, wyjścia z beznadziei do poczucia sensu, wyjścia z rozpaczy do radości, wyjścia z buntu do posłuszeństwa Jezusowi, wyjścia z lęku do odwagi, to będę bardzo szczęśliwa.  I.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz