czwartek, 5 kwietnia 2012

Przedświąteczne ostrzeżenie

Droga Żono,

Do Świąt zostało niewiele czasu. Pragnę zatem przesłać Ci przedświąteczne ostrzeżenie oraz wymagającą nowinę, że radość świętowania zaczyna się w drobiazgach dnia codziennego: w Twoim nastawieniu do męża, dzieci, rodziców... Umiejętność przyjęcia Boga, który jest Słowem, zaczyna się od pracy nad Twoimi własnymi słowami: zastanów się, czy więcej jest w nich życzliwości czy zgryźliwości, podziwiania czy poniżania, wiary czy ofiary?
Jeśli nie umiesz się powstrzymać przed przykrymi słowami (zwłaszcza jeśli są one skierowane do Twojego Męża!), to lepiej milcz. Spróbuj choć raz zamilknąć zamiast ukąsić, a będziesz zaskoczona efektem!

Jeśli słowa znaczą tak niewiele,
Kto zrozumie odwieczne Słowo,
Które w bezbrzeżnej ciszy
Wymawia Swoje imię?

Jeśli dni mijają, jakby ich nie było,
Kto zauważy ten Dzień,
Który w bezgranicznej ciemności
Dorasta do zmartwychwstania?

Być może jest Ci trudno - czujesz się obciążona obowiązkami lub własnymi oczekiwaniami w stosunku do najbliższych i nadchodzącego weekendu. Być może nie masz ochoty na spotkanie z niektórymi osobami z rodziny, których obecność jest dla Ciebie trudnym przeżyciem. Nie jesteś sama! Każda z nas nosi w sobie pragnienie harmonii, spokoju, radości i spełnienia. A tak niewiele kobiet tego doświadcza. Dlaczego? Ponieważ dają nie to, co trzeba, spalają się w tym, co nie jest najważniejsze, oczekują od innych tego, co powinny odnaleźć same w sobie!

Pamiętaj, czysty dom i smacznie przyrządzone dania są ważne, ale mają znaczenie jedynie w takiej mierze, w jakiej są wyrazem Twojej miłości w stosunku do najbliższych. Niekoniecznie tę miłość i związaną z nią satysfakcję będziesz fizycznie czy psychicznie odczuwała (chociaż z doświadczenia wiem, że jest to kwestia wprawy), lecz ważne byś wzbudziła w sobie intencję podjęcia wysiłku ze względu na miłość i starała się ten fakt mieć niemalże wypisany na twarzy. W przeciwnym wypadku Twoja ofiarna postawa podana na stół z wyrazem pretensji na całym ciele stanie się źródłem kolejnego nieudanego poranka wielkanocnego w naszym kraju, a dzieci z utęsknieniem będą czekały na dzień powrotu do szkoły nie mogąc znieść napięcia pomiędzy rodzicami. 

Pamiętaj więc: gdy będziecie zasiadać do stołu wielkanocnego czy w ogóle przebywać ze sobą w nadchodzących Dniach Zmartwychwstania Pańskiego, oczy i uszy Waszych dzieci (lub innych otaczających Was osób) skierowane będą na WAS, nawet jeśli nie będziecie tego zauważać. Zrób więc ten pierwszy krok - odważ się i okaż swemu mężowi szacunek i serdeczność, nawet jeśli wedle Twego mniemania na to nie zasłużył (bo czy dzieci zawsze zasługują na Twoją miłość i czy w ogóle na miłość można sobie w jakikolwiek sposób zasłużyć?). Jeśli nie będziesz potrafiła tego zrobić, to przynajmniej milcz, aby poprzez swoją postawę odwetu nie utrudniać swym dzieciom przestrzegania czwartego przykazania, które brzmi: "Czcij ojca swego i matkę swoją". (Jakoś nie przypominam sobie, aby Bóg na końcu tego przykazania dopisał: "...jeśli sobie na to zasłużyli"). Jeśli jednak matka jawnie nie szanuje taty, wówczas znacznie utrudnia dzieciom wypełnienie tego przykazania i doprowadza ich serca do zatwardziałości, także w stosunku do niej samej.

/Jeśli poruszony przeze mnie temat okazywania szacunku mężowi jest dla Ciebie trudny i prawie niemożliwy do wykonania ze względu na bardzo skomplikowaną sytuacją małżeńską, zapraszam na moje warsztaty dla ŻON (najbliższy termin już 21.04) lub na konsultacje do sprawdzonego specjalisty - psychoterapeuty, który pomoże Ci zawalczyć o Twoje Małżeństwo i wydobyć z Ciebie Twój najlepszy potencjał  (jakby co, służę radą, do kogo warto zwrócić się o pomoc we Wrocławiu w tej materii). Najlepsze jednak uleczenie płynie z systematycznego oddawania tego problemu Bożemu Miłosierdziu - w sakramencie pojednania oraz Eucharystii. No tak, dziś Wielki Czwartek, więc nie mogłam o tym nie wspomnieć./

Kardynał Stefan Wyszyński mawiał: "Można dać bardzo dużo i serce zranić, a można bardzo malutko i serce rozradować, jakby skrzydła komuś przypiąć do ramion". Sama musisz odnaleźć równowagę pomiędzy zaharowywaniem się na śmierć i mnożeniem rzeczy do zrobienia bez większego zastanowienia, komu i na co są potrzebne, a lenistwem, a co za tym idzie gnuśnością, zaniedbaniem i bylejakością. Każda kobieta jest inna. To, co dla jednej jest wielkim trudem i znojem, dla drugiej - będzie samą przyjemnością. Nikt Ci zatem nie powie, jak masz przygotować się do tych Świąt, aby je pięknie i radośnie przeżyć. Jeśli jednak zapamiętasz z mojego wpisu tę myśl przewodnią: aby okazywać mężowi szacunek (m.in. poprzez panowanie nad swoimi słowami), zapewniam Cię, że sprawisz w ten sposób Bogu największą radość. A Jego radość spłynie na Ciebie jak rzeka i napełni pokojem, którego być może nigdy wcześniej nie doświadczyłaś. Tego Ci życzę i o to modlę się dla Ciebie w tych świętych dniach.

Ilona Phan-Tarasiuk


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz