niedziela, 18 listopada 2012

Mężczyźni - wrażliwa płeć

Robert Levenson z Kalifornijskiego Uniwersytetu Stanowego w Berkeley przebadał 151 par o długim stażu małżeńskim i zauważył, że mężczyźni (bez wyjątku!) uważali, że wpadanie w zły nastrój podczas nieporozumienia małżeńskiego jest czymś "absolutnie niemiłym, a nawet odrażającym", natomiast ich żony "nie miały nic przeciwko temu".

Mąż -   aby "uchronić się przed uczuciem emocjonalnego przytłoczenia" - bardzo często odgradza się murem milczenia przed swoją żoną. To natomiast powoduje, że popada ona w coraz większe zdenerwowanie i smutek. "Rodzi to w niej również skłonność do krytykowania i okazywania pogardy", na co mąż reaguje postawą obronną i gniewem lub wycofaniem się - właśnie w milczenie. Ten cykl waśni można jednak przerwać! Kluczem do "sukcesu" jest to, aby chociaż jedna ze stron zechciała powiedzieć "stop" i zdobyła się na odwagę zrozumienia drugiej strony.


Tytuł niniejszego artykułu pochodzi z książki Daniela Golemana pt. "Inteligencja emocjonalna". W rozdziale poświęconym zdolności do miłości w małżeństwie autor przedstawia mechanizmy, które powodują, że małżeństwo wchodzi na drogę kryzysu (należą do nich: "ciągła, systematyczna krytyka i pogarda dla współmałżonka, defensywność i odgradzanie się murem milczenia, przykre myśli oraz zatapianie się w emocjach"). Nie analizuje on jedynie zachowania mężów względem partnerek, lecz również przedstawia ciekawe rady dla kobiet, w jaki sposób mogą one spróbować dostroić się do swoich mężów.

W związku z tym, że jest to artykuł dla żon (mój mąż pracuje właśnie nad blogiem dla mężczyzn, więc - cierpliwości drodzy panowie!), dr Goleman proponuje kobietom parę rad. Przede wszystkim zaprasza żony do powstrzymywania się od napaści. "Powstrzymywanie się od napaści oznacza, że możesz skrytykować jakieś bolesne postępowanie męża, ale nie jego osobę, a nade wszystko powinnaś unikać okazywania pogardy i braku szacunku". Napaść na charakter mężczyzny (np. poprzez słowa: "jesteś bezmyślnym egoistą!" albo poprzez podniesiony, niegrzeczny ton głosu) powoduje u niego chęć ucieczki i zupełnego odgrodzenia się od żony (jest to jego odruch obronny, a nie akt wrogości). Goleman proponuje, by "przedstawiać swoje pretensje w szerszym kontekście, zapewniając jednocześnie męża o miłości do niego". 

Badania dowodzą, że mężczyzn najbardziej denerwuje, a raczej przygniata to, że ich żony za bardzo dają się ponieść emocjom. Przypomina mi to pewne ćwiczenie, które wykonywaliśmy z Kubą podczas warsztatów JA+TY=MY. Za zadanie mieliśmy wypisać to, co lubimy u współmałżonka i to, co chcielibyśmy, aby uległo przemianie. Mój mąż wypisał bardzo dużo aspektów, które we mnie lubi i tylko jedną rzecz, która mu przeszkadza. Brzmiała ona następująco: "chciałbym, abyś mniej się wszystkim przejmowała". 

Mam dla Ciebie dobrą wiadomość! Nie jesteś niewolnicą swoich niekontrolowanych reakcji i przytłaczających emocji. Możesz pracować nad swoim temperamentem, a także nad sposobem komunikowania się. Możesz nauczyć się przeciwstawiać negatywnym myślom w stosunku do męża i spoglądać na niego z innego punktu widzenia. Co więcej, możesz posiąść cudowny dar (który posiadają naprawdę nieliczni!), a który polega na zakładaniu dobrych intencji drugiej strony. Takie nastawienie otwiera możliwość znalezienia pozytywnego rozwiązania, natomiast zakładanie złych intencji męża podsyca tylko złość i potęguje ból.

Warto również zapoznać męża z faktami dotyczącymi wewnętrznego świata kobiet. I choć jestem głęboko przekonana, że każda z nas jest inna, to jednak istnieją pewne - łatwe do uchwycenia - uniwersalne prawdy na nasz temat. Jeśli tylko dotyczą one także i ciebie, dlaczego nie miałabyś powiedzieć o nich mężowi? (Byle z szacunkiem i w odpowiednim momencie).

Goleman zauważył, że "emocje żon świadczą często o wadze, jaką przywiązują do spraw wywołujących te uczucia". Stwierdził także, że jeśli kobieta wydobędzie na światło dzienne swoje urazy i pretensje, wówczas doznaje ulgi i czuje się lepiej.  Czy tak jest właśnie u ciebie? Jeśli tak, powiedz o tym mężowi! Pozwól mu zrozumieć, iż twoja złość i niezadowolenie nie są tożsame z napaścią na niego (choć mogą czasem tak wyglądać). Zapewniając swojego męża o miłości, możesz go poprosić, by w takich wypadkach po prostu cię wysłuchał i by powstrzymał się od zbyt szybkiego udzielania rad czy proponowania praktycznych rozwiązań. Powiedz mu, że twoje wzburzenie czy wybuch złości nie są skierowane przeciwko niemu, ale że jest to twój sposób przeżywania rzeczywistości i że jeśli zostaniesz wysłuchana, poczujesz się naprawdę kochana i poważana przez niego.

Jednocześnie dokładaj wszelkich starań, by - znając predyspozycje emocjonalne swojego męża - ograniczać sytuacje, w których on może czuć się niekomfortowo. Wykorzystaj w tym celu swoją empatię, umiejętność twórczego słuchania oraz zdolność uspakajania się. Być może niektóre, bardziej drażliwe kwestie warto najpierw omówić z zaufaną osobą tak, aby nabrać do nich pewnego dystansu i uzdolnić się do normalnej, a nie pełnej napięcia rozmowy z mężem.

W trudnych sytuacjach bardzo często na ratunek przychodzi mi... poczucie humoru. Nauczyłam się bowiem dostrzegać swoją własną śmieszność spowodowaną nieadekwatnym i wyolbrzymionym zachowaniem. Gdy więc zaczynam się w duchu śmiać z samej siebie, konflikt staje się prawie niemożliwy, bo zaczynam wtedy wysyłać do męża sygnały: "nie chcę walczyć, chcę cię wysłuchać i zrozumieć". Otwierają się wtedy nowe perspektywy porozumienia, ponieważ to ja wybieram swoją reakcję i nie daję się ponieść niekontrolowanym emocjom.

Na koniec pamiętaj: żaden z twoich (czy męża) nawyków emocjonalnych nie zmieni się z dnia na dzień. Potrzeba wytrwałości i czujności. Niechaj największą motywacją do pracy nad sobą będą dla ciebie słowa Pisma Świętego oraz przekonanie, że "pierwszym obowiązkiem miłości jest słuchać" (Paul Tillich, amerykański filozof, XIX w.):

"Odpowiedź łagodna uśmierza zapalczywość,  słowo raniące pobudza do gniewu". (Prz 15,1)

"Lepsze mieszkanie w kącie dachu  niż żona swarliwa i dom obszerny". (Prz 21,9)

"Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (...) Niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważenie - wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni!"  (Ef 4,29-31)

"Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim /cnotom/ nie ma Prawa." (Ga 5,22-23).



BIBLIOGRAFIA:

Daniel Goleman, "Inteligencja emocjonalna. Sukces w życiu zależy nie tylko od intelektu, lecz od umiejętności kierowania emocjami"








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz