środa, 23 maja 2012

Świadectwa z III edycji warsztatów - 19.05.2012 r.

"Pomóż sobie, a Bóg ci pomoże".

Ale od czego zacząć? Może od tego, by kochać męża swego jak siebie samego (por. Mk 12, 29-31). 

Ale co to znaczy kochać siebie..., męża...., bliźnich... (zwłaszcza tych, którzy nas zranili)? 

Nad tymi i nad wieloma innymi pytaniami pochyliłam się wraz z szesnastoma cudownymi żonami w zeszłą sobotę, gdy za oknem świeciło piękne majowe słońce, a my.... no cóż, trzeba przyznać, że ciężko w tym czasie pracowałyśmy. Teraz niektóre z nas chcą podzielić się z Tobą swoimi refleksjami, dlatego otwórz swoje serce i słuchaj, gdyż "wiara rodzi się ze słuchania" (Rz 10, 17). Zbyt wiele małżeństw umiera z powodu braku dobrych słów i budującego przykładu ze strony otoczenia. Dlatego jeszcze raz dziękuję tym kobietom, które zgodziły się dać świadectwo po warsztatach - ku zbudowaniu innych. Zapraszam do lektury!


***


"Niewątpliwie jest to dzieło Boże. Zarówno Autorka jak i zaplecze lokalizacyjne jest nastawione na misję niesienia pomocy żonom, a przez to rodzinom. Największą wartością tych warsztatów jest to, że są one polecone Bogu poprzez modlitwę, za którą szczególnie jestem wdzięczna kochanym Siostrom Józefitkom. I ta pomoc Boża przychodzi do Twojego małżeństwa. Warsztaty pozwalają zobaczyć, co tak naprawdę jest ważne w małżeństwie i że skupianie się na swoich niespełnionych potrzebach, powoduje, że zamykamy się na męża; nie znamy go, wiemy o nim coraz mniej…" EwaD



***


"Dzięki warsztatom lepiej zrozumiałam, dlaczego moje starania o poprawę więzi z mężem są nieskuteczne. Po pierwsze nie okazywałam mu szacunku w pełni, a po drugie nie akceptowałam go takim, jakim jest. Oczekiwałam, że on da mi to, czego ja jemu nie potrafiłam dać, np.: krytykowałam go, sama oczekując wyrozumiałości dla moich słabości i błędów, byłam zła i obrażona, gdy on zaspokajał swoje potrzeby, a oczekiwałam, żeby respektował moje itd. Poza tym miałam poczucie krzywdy, że dlaczego to ja ciągle muszę pracować nad sobą, chodzić na terapie i warsztaty, a nie mój mąż. I na początku tych warsztatów też miałam taką postawę, ale z czasem dotarło do mnie, że ważniejszy jest cel - lepsze małżeństwo niż licytowanie się, kto powinien rozpocząć tę przemianę". K.



***


"Bardzo ważne dla mnie było odwołanie się do Pisma św., skierowanie się ku Niebu i szukanie ukojenia w Bogu, po kryzysie małżeńskim. Odkryłam również, jak ważne jest ustawienie priorytetów, które w codziennym życiu są zupełnie poprzestawiane i człowiek daje się zwieść rzeczom nieważnym". Magdalena

*** 


"Warsztaty przygotowane były bardzo profesjonalnie, a w samym ich centrum MY ŻONY - otoczone życzliwością i troską prowadzącej. Warsztaty uświadomiły mi, że powinnam być jeszcze bardziej proaktywną, działającą żoną. Ukazały mi dobra płynące z planowania oraz jak ważne jest to, aby skupiać się na rzeczach ważnych, choć niepilnych. W sercu zapadły mi trzy słowa: Szacunek, Podziw, Uległość." Kasia Kuś


***


"Szczególnie ważne były dla mnie treści dotyczące priorytetów: po pierwsze stwierdziłam, że nie są poukładane w mojej głowie, po drugie że zbyt dużo wzięłam na swoje barki. Niezwykle ważne jest, aby być żoną, kobietą proaktywną, nie godzić się na otaczająca nas rzeczywistość, tylko podejmować działania. Wspaniałym darem jest modlitwa sióstr, niech Im Pan Bóg błogosławi - bardzo za to dziękuję. Podoba mi się bardzo, że udzielasz konkretnej pomocy, np. nie wskazówka, że warto mieć stałego spowiednika, bo to wiem od dawna, ale konkretne adresy księży, którzy spowiednikami chcą i mogą zostać, przykład planu, lista książek itp. Jak wspominałam wcześniej Ilona czerpiesz siłę z sakramentów i modlitwy, tak więc jestem spokojna o Twoje dzieło". Małgorzata


***


"Bardzo Ci dziękuję za Twoją otwartość i za wszystkie inspiracje. Dla mnie cenne jest to,że łączysz psychologię z Ewangelią. Dzięki temu możemy jako Żony znaleźć prawdziwy sens naszego powołania, naszej roli w małżeństwie, rodzinie, społeczeństwie i nie dać się zapędzić w „kozi róg” przez dzisiejszy świat, trend, modę, presję społeczeństwa, gdzie inaczej interpretuje się sformułowanie „Żona spełniona” (...).

Czas to kolejny cenny temat, który poruszyłaś na warsztatach. Dzięki za wszystkie pomysły, jak lepiej zarządzać swoim czasem i na czym się skupić w działaniach, aby nie utonąć w morzu nieistotnych drobiazgów.

Dziękuję, że zaprosiłaś Gościa Specjalnego i nie mam tu na myśli redaktora Gościa Niedzielnego, który do nas w sobotę zawitał, tylko Ducha Świętego :), bo bez Niego nie da się stanąć w prawdzie i otworzyć się na Bożą Miłość". Natalia






2 komentarze:

  1. Wspaniały, inspirujący blog! Usiadłam, zaczęłam czytać i się oderwać nie mogłam. Żoną jeszcze nie jestem (będę w sierpniu:)), a już widzę, ile przede mną roboty. Ale co tam. Dam radę.:) I na warsztaty też kiedyś trafię.:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń