czwartek, 1 marca 2012

Czy żony ze stażem małżeńskim ponad 15 lat mogą wziąć udział w warsztatach?


I oto pojawiło się pierwsze pytanie, na które już spieszę odpowiedzieć....

Co mam na myśli pisząc, że warsztaty skierowane są do kobiet o stażu małżeńskim do 15 lat (wcześniej myślałam o 10 latach, jednak po rozmowie z wieloma mężatkami zostałam przekonana do wydłużenia tego okresu, a w przyszłości - kto wie, czy w ogóle z niego nie zrezygnuję)? Przede wszystkim w żaden sposób nie chcę dzielić kobiet zainteresowanych naszym zaproszeniem na „młode” czy „stare”. Moim zdaniem każda żona jest młoda sercem i duchem, jeśli tylko kocha i mimo piętrzących się trudności znajduje w sobie siłę, by walczyć o to, na czym jej zależy.

Wprowadziłam to – być może trochę kontrowersyjne ograniczenie – z następującego powodu. A mianowicie, mimo całego mego oddania i zaangażowania na rzecz kobiet, jestem dość młodą mężatką - zaledwie (i aż) od 2008 roku. Wcześniej tematyką małżeństwa zajmowałam się na rzecz zakochanych oraz narzeczonych, jednak to właśnie każdy kolejny rok wspólnie spędzony z mężem jest dla mnie najcenniejszym źródłem doświadczenia, którym pragnę dzielić się z innymi. 

Ponadto intensywna praca z młodymi żonami w ostatnim czasie sprawiła, że jest to obszar, w którym czuję się najbardziej kompetentna i spełniona. Owszem, zdaję sobie sprawę z faktu, że biblijne zasady dotyczące małżeństwa są nie dość że ponadczasowe, to również jak najbardziej aktualne i potrzebne na każdym etapie rozwoju małżeństwa!  

Jednak jeśli na moje warsztaty przyszłaby kobieta w wieku mojej mamy, to wówczas ona powinna być tą, która mnie pouczy na tematy dotyczące życia rodzinnego - w myśl słów św. Pawła: „Starsze kobiety niech wiodą życie świątobliwe, niech unikają plotek i oszczerstw. Niech uczą młodsze, jak kochać  męża i dzieci...” (por. Tt 2, 1-9).

Odnosząc te słowa do mnie – podczas swojej pracy z kobietami staram się być z definicji tą  s t a r s z ą, zatem nierzadko je z miłością pouczam, jak mają odnosić się do swych mężów i dzieci. Nie boję się tego robić, gdyż odczytuję to jako moje powołanie i sama jestem wdzięczna kobietom, które nauczyły mnie zrozumieć, że życzliwość i szacunek w stosunku do męża to kwestia postawy, a nie samych uczuć!

Równocześnie Pismo Święte mówi: „(…) w ogniu doświadcza się złoto a ludzi miłych Bogu w piecu utrapienia(...)" (Syr 2 ,1-9). Słowa te odczytuję w kontekście niniejszego „dylematu”  następująco: wraz z wiekiem oraz liczbą lat wspólnie spędzonych z mężem rośnie nie tylko wzajemne poznanie, ale w większości przypadków ilość utrapień, problemów do pokonania oraz bagaż różnych niełatwych przeżyć. Mówiąc krótko: nie czuję się dość kompetentna i uprawniona, by przekazywać swą wiedzę kobietom, które wyprzedzają mnie pod względem wieku, doświadczenia, mądrości życiowej oraz trudności, które udało im się pokonać lub trudności, które z biegiem lat utworzyły wielką górę odgradzającą ludzi od siebie.

Być może chcą one zapisać się na warsztaty, aby zaczerpnąć inspiracji, zaktywizować się, powrócić do źródeł swojej miłości – wówczas jak najbardziej wiek nie powinien być żadną przeszkodą w uczestnictwie.

Jednak założeniem mojej pracy jest to, że chcę odpowiadać na realne problemy, z którymi zmagają się uczestniczki warsztatów, wobec czego pomysł na ograniczenie liczby lat stażu małżeńskiego do 10 jak najbardziej się dotychczas sprawdzał (myślę, że wydłużenie tego okresu do 15 lat - pod wpływem licznych próśb i zapytań - jest jak najbardziej w porządku). Nie byłabym jednak sobą, gdybym komukolwiek odmówiła szansy na niesamowitą przygodę, jaką jest praca nad własnymi postawami! 

Wobec tego przedstawiam sprawę jasno: warsztaty skierowane są do mężatek ze stażem małżeńskim do 15 lat. Jeśli jednak po przeczytaniu programu warsztatów pomyślałaś: „to jest dla mnie, muszę wziąć w tym udział!”, wówczas nie rezygnuj, ale działaj! 

Napisz do mnie, zapisz się na warsztaty, a o swoim stażu małżeńskim nie myśl w kategoriach warunków rekrutacji do spełnienia, lecz bardziej jako o czynniku, który sprawi, że do wielu spraw podejdziesz po prostu inaczej, może ostrożniej, może z większym dystansem. Jestem jednak przekonana, że "Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny (...) zdolne osądzić pragnienia i myśli serca" (por. Hbr 4,12-16x).

Czekam na każdą z Was z niecierpliwością, a tymczasem niech dobry Bóg błogosławi Wam i Waszym Rodzinom. 

Ilona Phan-Tarasiuk

2 komentarze:

  1. I to jest pragmatyczna podstawa. Jednak, skoro sama widzisz, że założone ograniczenia nie stanowią (ostatecznej) bariery, to może nawet w tych wstępnych założeniach jest jakaś niespójność. Ja widzę ją dość wyraźnie. Po pierwsze, młoda stażem para niekoniecznie musi być młoda wiekiem. Po drugie (i najważniejsze), założenia Św. Pawła co do kobiet w wieku Twojej Mamy nie zawsze mają (i nie zawsze muszą mieć) zastosowanie. To tyle, tytułem dygresji. Bo muszę przyznać, że odczułam pewien zgrzyt. Przecież, jeśli Twe założenia są z grubsza słuszne, mało par "starszych" na uczestnictwo się zdecyduje. Więc problem z głowy. I na koniec uwaga. Zupełnie niesłusznie martwisz się, że niezręcznie byłoby Ci "pouczać" osoby w słusznym wieku. Robisz to przecież merytorycznie, jako specjalistka znająca się na rzeczy. Gdyby powyższe względy kierowały ludźmi, nie wypadałoby lekarzowi, księdzu, czy policjantowi dawać porady starszym od siebie. Należy z pokorą zarówno pouczenie przyjmować, jak też i umiejętnie go udzielać. I wiek w tej sprawie nie stanowi żadnego kryterium.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za pół roku miną dwa lata, od kiedy napisałam tego posta i rzeczywiście masz rację: założone przeze mnie ograniczenia okazały się zupełnie bez sensu. Starsze stażem żony po prostu dzwonią do mnie i mówią: "muszę być na tych warsztatach, proszę mi nie zabraniać" i ja je przyjmuję. Oczywiście nadal zdaję sobie sprawę z tego, że wiele mogłabym czerpać z ich bogatego doświadczenia, ale o to właśnie chodzi: by wzajemnie się ubogacać i inspirować. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń